Tak. Rok temu kliknęłam "Załóż miniblog", na stronie pinger.pl.
Długo męczyłam się : Jaki nick wybrać?", "Jaki adres?" itp.
W końcu założyłam bloga.
Nie żałuję.
***
Po tej jakże wzruszającej przemowie, postanowię opisać, co i jak.
Notka dotyczy bloga na Pingerze, ogólnie blogowania, nie samego bloggera.
Działo się to o 10 nad ranem, 25 lutego 2012 roku.
Pullipy, Dale itp, znałam od grudnia 2011r. Odnalazłam je w prosty sposób- przez Monsterki. Kiedy dostać miałam swoją pierwszą- Ghoulię, z serii piżamowej, szukałam tutoriali, jak zrobić łóżeczko; ogólnie pokoik dla Monsterki. Szukałam w języku polskim, więc dużo wyników nie było. Jednak zauważyłam ładną Draculaurę na ładnym łóżeczku. Była to Pai Morell. Zafascynowała mnie. Miała inne usta, pełno ślicznych ubranek, no i mebelki. Postanowiłam obejrzeć wszystkie posty z nią związane- może czegoś się dowiem? No i się dowiedziałam. Cudne sweterki, robione były na podstawie jakiegoś filmiku. Odnośnik był do bloga Rudej Myszy. Ciel, Luna, Sebastian, Grell, ah! Pamiętam ten dzień <no dobra, nie pamiętam>, kiedy chciałam się dowiedzieć o nich jak najwięcej. Przeszukiwałam jej bloga i znalazłam. "Pullip? Dal? Dziwne nazwy. Zobaczę ile kosztują!" To był zły pomysł. "400 złotych?! Dlaczego aż tyle? D:". Jednak miałam Ghoulię. Ona musiała mi wystarczyć. Dowiedziałam się, że Ruda Mysz ma bloga na pinegrze. "Wtf, co to? o.o". Blog był tylko dla zalogowanych, a że uwielbiałam jej twórczość, musiałam go zobaczyć. I się stało, założyłam bloga. "Jak mam bloga, to muszę coś na nim pisać... Może o Ghoulii? Zrobię z nią tak, jak Morell z Pai!". Cóż, zdjęcia były... Lepiej nie mówić ;w;
Lalka poczochrana, ostrość na ogród. Jednym słowem Tra-ge-dia. Jednak dla mnie, zdjęcia te były cudowne, niczym takie z lustrzanki. Na blogu miałam same pozytywne komentarze, każdy był miły. Lubiłam pisać notki, mimo, iż nie miałam żadnej koleżanki w tym "drugim" świecie. W końcu napisałam, że chcę Dala. Moim marzeniem była Coco. Dokładnie 10 kwietnia, spytałam się mamy, czy mogę ją kupić. Ona powiedziała tak. Szalałam jak nie wiem co! Wyjawiłam przyjaciółkom mój mały sekret. One zareagowały pozytywnie. Kiedy ja podejmowałam decyzje w sprawie modelu, pieniądze mnożyły się w skarbonce. Po 3 (!) miesiącach zbierania miałam 500 złotych. "Którą teraz wybrać?". Coco nie chciałam, strasznie jej się namnożyło na blogach, znudziła mi się. Myślałam, że będę oryginalna, ale coś nie wyszło. Obejrzałam anime "Rozen Maiden". Wpadł mi do oka <nie dosłownie XD> Pullip Souseiseki, oraz Dal HinaIchigo. "Którą wybrać? Jedna dziewczyna miała Souseiseki, zapytam jej się!". Tak, chodzi o cudowną
Looven.
Ona pomogła mi podjąć decyzję. Była moją pierwszą przyjaciółką w lalkowym świecie. Kiedy byłam zdołowana, pomogła, pocieszyła. "Hina, czy Sou?", "Hinę bierz.".
I wzięłam.
20 czerwca miałam zamówić Dala. Pierwszego Dala w tym domu. Kiedy już zawołałam tatę, aukcja zniknęła. Zaczęłam się zastanawiać, może wybrać Dotori? Albo Lunatic Alice?
Jednak miłość do różowego kubraczka i zielonych oczek była silniejsza. Poszukałam i znalazłam droższą aukcję. "No nic, biorę!".
Przyszła 29 czerwca. W koniec roku szkolnego. Kiedy tata odbierał mnie ze szkoły, powiedział, że paczka przyszła. Jednak w domu, okazało się, że nie do mnie...
Czekałam.
Czekałam.
I o 14 zadzwonił dzwonek.
"Paczka z Ameryki!".
Pisk i szczęście przepełniło dom.
Otwierałam paczkę z bananem na twarzy.
"Jest śliczna!"
Niektórzy pytają się, o pierwsze słowa po wyjęciu lalki z pudełka. Moje brzmiały "ONA RUSZA KOSTKĄ O.O".
Przez ten czas, poznawałam wiele osób.
Rozwijałam umiejętności w fotografii. Przeniosłam się na blogspota.
No i poznałam
Sheri.
Cudowną przyjaciółkę, znającą się na wielu sprawach. Często gadałyśmy, najwięcej przez Mejla.
Po jej poznaniu, wiele się nie zmieniło. No może to, "że była jasnym promieniem które rozświetliło jak meteoryt moje szare życie". Dni wyglądały tak samo...
Lalka poczochrana, ostrość na ogród. Jednym słowem Tra-ge-dia. Jednak dla mnie, zdjęcia te były cudowne, niczym takie z lustrzanki. Na blogu miałam same pozytywne komentarze, każdy był miły. Lubiłam pisać notki, mimo, iż nie miałam żadnej koleżanki w tym "drugim" świecie. W końcu napisałam, że chcę Dala. Moim marzeniem była Coco. Dokładnie 10 kwietnia, spytałam się mamy, czy mogę ją kupić. Ona powiedziała tak. Szalałam jak nie wiem co! Wyjawiłam przyjaciółkom mój mały sekret. One zareagowały pozytywnie. Kiedy ja podejmowałam decyzje w sprawie modelu, pieniądze mnożyły się w skarbonce. Po 3 (!) miesiącach zbierania miałam 500 złotych. "Którą teraz wybrać?". Coco nie chciałam, strasznie jej się namnożyło na blogach, znudziła mi się. Myślałam, że będę oryginalna, ale coś nie wyszło. Obejrzałam anime "Rozen Maiden". Wpadł mi do oka <nie dosłownie XD> Pullip Souseiseki, oraz Dal HinaIchigo. "Którą wybrać? Jedna dziewczyna miała Souseiseki, zapytam jej się!". Tak, chodzi o cudowną
Looven.
Ona pomogła mi podjąć decyzję. Była moją pierwszą przyjaciółką w lalkowym świecie. Kiedy byłam zdołowana, pomogła, pocieszyła. "Hina, czy Sou?", "Hinę bierz.".
I wzięłam.
20 czerwca miałam zamówić Dala. Pierwszego Dala w tym domu. Kiedy już zawołałam tatę, aukcja zniknęła. Zaczęłam się zastanawiać, może wybrać Dotori? Albo Lunatic Alice?
Jednak miłość do różowego kubraczka i zielonych oczek była silniejsza. Poszukałam i znalazłam droższą aukcję. "No nic, biorę!".
Przyszła 29 czerwca. W koniec roku szkolnego. Kiedy tata odbierał mnie ze szkoły, powiedział, że paczka przyszła. Jednak w domu, okazało się, że nie do mnie...
Czekałam.
Czekałam.
I o 14 zadzwonił dzwonek.
"Paczka z Ameryki!".
Pisk i szczęście przepełniło dom.
Otwierałam paczkę z bananem na twarzy.
"Jest śliczna!"
Niektórzy pytają się, o pierwsze słowa po wyjęciu lalki z pudełka. Moje brzmiały "ONA RUSZA KOSTKĄ O.O".
Przez ten czas, poznawałam wiele osób.
Rozwijałam umiejętności w fotografii. Przeniosłam się na blogspota.
No i poznałam
Sheri.
Cudowną przyjaciółkę, znającą się na wielu sprawach. Często gadałyśmy, najwięcej przez Mejla.
Po jej poznaniu, wiele się nie zmieniło. No może to, "że była jasnym promieniem które rozświetliło jak meteoryt moje szare życie". Dni wyglądały tak samo...
***
Hina przeszła wiele zmian. Nowy wig, obitsu, chipy, wig, chipy, wig.
Teraz znowu czekamy na wiga. TAK KOLEJNY WIG.
Wiem, to Was denerwuje, ciągle nowe włosy. Jednak każdy wig ma w sobie coś... złego.
Blond- za długi, zaczyna się psuć.
Brąz- odstaje, Yumi wygląda źle.
Rudy- o wiele za długi! I odstaje.
Ehh, życie.
Zamówiłam idealnie pasującego, do nowego stylu Yumciaka. Kolor? Brązowo-jakiś. Trudno określić. Za tydzień powinien być. Przepraszam, jednak myślę, że ten zostanie na dłużej :3
***
Czas na podziękowania!
W szczególności chcę podziękować Looven.
Bez niej, miałabym zniszczoną i brzydką lalkę.
Pomagałaś mi, pocieszałaś. Razem śmiałyśmy się z naszych "Potterowych związków". Nie wiem, czy pamiętasz :')
Dalej chcę podziękować Sheri.
Gadamy strasznie długo, prawie codziennie.
Ty też mnie pocieszałaś. Co tydzień czekałyśmy na notki, pamiętam tę o pikniku, kiedy Mika miała turkusowe spodenki i bluzę z pingwinkiem <3
Chcę też podziękować Snołflejk, Paczionowi, Telli, Kuro-chan~.
Może nie znam ich tak dobrze, ale są super koleżankami ^^
***
Zdjęcia wyszły takie delikatne ;___; Śliczne :')
Ogólnie, czasem jak patrzę na Yumciaka, widzę Dotori o.o Serio, muszę odstawić te witaminki....
Zdjęcia robione łysolkowi, gdyż rudy wig jest już sprzedany ^^ Jednak nawet bez włosków moja lalka wygląda przesłodko <3 Częściej będziecie ją widywać w delikatnych sesjach, gdyż do bardziej kolorowych się nie nadaje :D
Ogólnie, czasem jak patrzę na Yumciaka, widzę Dotori o.o Serio, muszę odstawić te witaminki....
Zdjęcia robione łysolkowi, gdyż rudy wig jest już sprzedany ^^ Jednak nawet bez włosków moja lalka wygląda przesłodko <3 Częściej będziecie ją widywać w delikatnych sesjach, gdyż do bardziej kolorowych się nie nadaje :D
***
Pewnie większość wie, że 2 marca w Poznaniu odbywa się meet.
Stary Browar w kawiarni na prawo od Van Graaf.
Godzina około 12/13.
Jakby co, zapraszam na mejla: msbluju@gmail.com.
***
Mam pytanie do posiadaczy Dal'a Ciela.
Chciałby ktoś zrobić wymiankę
stockowe buty=ubranka?
Zależy mi na butkach. Bardzo.
Jak ktoś jest chętny, również zapraszam na w/w mejla.
Dodatkowo informuję, że znowu ruszam ze sklepikiem.
Pomysły na ubranka można dawać w komentarzach ^^
EDIT.
Wiem, że rocznica jest jutro, ale znając mnie, gdybym ustawiła publikację na jutro, zapomniałabym >o< Poza tym, nie mogła się doczekać tej notki ^^
EDIT.
Wiem, że rocznica jest jutro, ale znając mnie, gdybym ustawiła publikację na jutro, zapomniałabym >o< Poza tym, nie mogła się doczekać tej notki ^^
jeeeejku :3 <3 wspominałas o mnie :"3
OdpowiedzUsuńIrakijczyków jest taka słodka nawet bez wiga ^_^
o Boże, miało być Yumi nie Irakij... XD słownik w telefonie :c XDD
UsuńTeż najchętniej nie przyznawałabym się do swoich pierwszych zdjęć .__. U ciebie nie było tak źle, widziałam gorsze zdjęcia. Dzięki że o mnie wspomniałaś :3 A Yumi jest słodka nawet bez wiga. <3 Zostań z nami kolejny rok! :D
OdpowiedzUsuńJak mogłabym nie pamiętać? <3
OdpowiedzUsuńMoje lalkowe życie bez Ciebie nie było by takie same <3
Tak, Looven i Sheri to wspaniałe osoby! :3 Zdjęcia bardzo fajne, delikatne takie.. ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie historie blogów. Każda jest inna i to jest fascynujące ;p
OdpowiedzUsuńJeeju, rok tak szybko minal :D nie do pomyslenia, ze jesli wytrzymamy przy tym hobby na dlugo podobne rocznice obchodzic bedziemy za rok, dwa...a z kazdym rokiem bedzuemy znaly sie coraz lepiej. Ta pasja dala nam wszystkim tyle szczescia, ze...nie posiadam sie z radosci 8D
OdpowiedzUsuńSto lat, sto lat, blogu sto lat! XD
OdpowiedzUsuńTo już rok? O jezu :D
OdpowiedzUsuńGdy patrzę na moje pierwsze zdjęcia...nie usuwam ich chyba tylko przez sentyment. Może to trochę dziwne, ale zawsze śmieszył mnie profil Dala xD
Dzisiaj jest 24 luty, a w notce napisałaś, że bloga założyłaś 25... XD
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci kolejnego roku!
Uwielbiam czytać takie notki :D No, ja równiez nie przyznaję się do moich starych zdjec...tragedia
OdpowiedzUsuńHaha, ja mam tak samo, patrze na Yumi, i widzę Dotori! :D :D
Gratki :D Yumi jest słodka na tych zdjęciach ^^
OdpowiedzUsuńGratuluję , Yumi jest słodka nawet jako łysolek ^^
OdpowiedzUsuństrasznie lubię czytać takie historie :D
OdpowiedzUsuńobyś jak najdłuzej wytrwala na blogu :3
a postęp zdjeciowy zrobilas ogromny, niebo a ziemia :D oby tak dalej!
Widzę, że lalkami zainteresowałyśmy się mniej więcej w tym samym okresie :) ja zaczynałam od majsinek, do swoich pierwszych zdjęc też się dzisiaj nie przyznaję, obecnie również posiadam Dala (zamawiałam w lipcu) i zupełnie inne spojrzenie na to hobby.
OdpowiedzUsuńWytrwaj tu jak najdłużej :3 Byc może zobaczymy się w sobotę, może uda mi się przyjechac na meet! :))
Zdjęcie wyszły śliczne. Nawet nie wiedziałam,że to już rok XD
OdpowiedzUsuńA zmianę widać wielką.Teraz zdjęcia są niesamowite :D
Ojoj. Jakie to urocze ;3
OdpowiedzUsuń